Po raz kolejny, naiwnie probujemy dostać się do danych na czerwonym dysku. Zapisaliśmy tam zdjęcia z jednego z naszych wyjazdów do Palermo. Wielkanoc…
Niestety dysk od wielu lat jest zepsuty, wielu fachowców starało się odzyskać z niego dane…
A my, próbując co jakiś czas go obudzić, liczymy na cud…

 

* * *

 

Listki na krzakach i drzewach jeszcze były fazie embrionalnej, rano kałuże pokrywały się cieniutką skorupką lodu. Słońce czasem nieśmiało ogrzewało wilgotne powietrze, a dzielne tulipany i krokusy stawiały czoła zimie chylącej się nieuchronnie do kolejnego upadku. To była Warszawa, a niespełna w odległości 3-ch godzin na południe, rozkwitała wraz oszałamiającym zapachem kwitnących drzew cytrusowych zupełnie inna rzeczywistość.

Otwarcie drewnianych okiennic przeniosło nas z szybkością światła z mroku środkowoeuropejskiego przedwiośnia w poranny blask słonecznego błękitu. To światło miało zapach nieba, połączony ze słonym wiatrem i bergamotą.

Palermo, nabrzmiewało oczekiwaniem i emocjami. Podniecone barokowe rzeźby fontann wyciągały szyje, by zobaczyć po raz kolejny w swoim 400-letnym życiu, tego samego Jezusa i bolesną Maryję niesionych na ramionach fanatycznie oddanych sprawie mężczyzn.

Kondukt już się uformował. Najpierw orkiestry dęte; sycylijska, nostalgiczna, rozkołysana, melodia. Pamiętasz ślub Michaela Corleone z Apollonią z filmu Ojciec Chrzestny? Tak to brzmiało. Później dzieci w białych habitach, dostojnicy i oficjele poprzedzani zakapturzonymi postaciami w stożkowych czapkach jak Ku Klux Klan, a dalej, w szklanej trumnie figura Jezusa dźwigana przez 32 pokutników.

Figura Matki Boskiej Bolesnej patrzącej co roku smutnymi oczami na to całe misterium. Niosący figury z najwyższą wprawą i wysiłkiem pompującym w żyły na czole litry krwi, manewrują w wąskich uliczkach potężnymi katafalkami. Za nimi kondukt mieszkańców, często w tradycyjnych strojach, utrwalonych w swej niezmienności XIX – wieczną naftaliną.

Czerń peleryn i kapeluszy. Wielka procesja paraliżuje całe centrum miasta, ale nikt się tym nie przejmuje. Policjanci i Carabinieri rywalizują z rzymskimi legionistami o to, kto lepiej będzie chronił mieszkańców Palermo. Wszystkie elementy misterium od setek lat niezmiennie się powtarzają. W niedzielę Wielkanoc.

Przepychamy się zatłoczonymi uliczkami w stronę portu. Już czas poszukać miejsca na kolację.

 

* * *

 

Wielkanoc w Palermo. Dla nas niezapomniana.

To właśnie ten poranek pachnący cytrusowym sadem stał się inspiracją dla naszego zapachu PALERMO 8:06 Bergamot & Sandalwood, a dzięki misterium zapamiętaliśmy go już na zawsze.

 

A wydarzenie? Kulturowo to jedno z najbardziej niesamowitych wydarzeń na świecie, które warto zobaczyć i przeżyć. I nie ważne czy wierzysz w tego Boga czy w innego, czy też nie wierzysz w żadnego.  Polecamy z całego serca.

Wszystkiego dobrego!